Awokado – smaczne, zdrowe, modne, wegańskie. Ale może nie jedz go za dużo.
Na Instagramie znajdziecie prawie 36 000 zdjęć otagowanych jako #awokado (i liczba ta szybko rośnie), a więc z samej tylko Polski. Nic dziwnego. Jeszcze niedawno był to w naszym kraju relatywnie mało znany owoc, dziś to gwiazda blogów i mediów społecznościowych, ulubieniec miłośników zdrowego żywienia i składnik diety polecany przez Annę Lewandowską. Bardziej hipsterska jest już chyba tylko komosa ryżowa.
Niestety, nawet jeśli coś jest smaczne i zdrowe, niekoniecznie powinniśmy to jeść w dużych ilościach. Awokado to dobry przykład tego, jak niefrasobliwa konsumpcja w krajach rozwiniętych powoduje problemy w państwach na dorobku. Zanim więc uznasz, że owoc ten to niezbędny składnik Twojej sałatki, zastanów się nad tymi kilkoma konsekwencjami takiego wyboru.
Nie czas żałować guacamole, gdy wycinają lasy
Polska popularność awokado to nic w porównaniu z amerykańską. Mieszkańcy USA uwielbiają zwłaszcza guacamole, tradycyjnie już jadane w czasie słynnego Super Bowl. W tym roku przed ostatnim meczem futbolu amerykańskiego w sezonie Meksyk wyeksportował do Stanów 100 000 ton tych owoców. Ich ceny na światowych rynkach wciąż idą do góry.
Południowy sąsiad USA to największy na świecie producent awokado, a głównym obszarem jego upraw jest stan Michoacán, jeden z biedniejszych w tym kraju. Nic zatem dziwnego, że dla tamtejszych rolników i zatrudnianych przez nich robotników owoce te stały się wielką szansą na poprawę poziomu życia. Ma to jednak swoje negatywne konsekwencje.
Pierwszą z nich jest postępująca deforestacja mająca na celu pozyskanie terenów pod sady awokado. Odbywa się to z pogwałceniem prawa, którego władze nie są w stanie wyegzekwować. Rocznie we wspomnianym stanie wycina się 20 000 ha lasów, z czego od 6000 do 8000 ha związanych jest z uprawą zielonych owoców. Czy to dużo? 20 tys. ha to mniej więcej tyle co powierzchnia Opola i Białegostoku łącznie.
Wylesianie zagraża między innymi siedliskom monarchów – słynnych migrujących motyli – i ma oczywiście wiele innych negatywnych skutków, choćby w związku z postępującym globalnym ociepleniem. Światowe zapotrzebowanie na awokado stale rośnie (od niedawna również na ogromnym rynku chińskim), a wraz z nim zwiększać się będzie presja na środowisko związana z uprawami.
Lasy na wzgórzach Michoacán potrzebują znacznie mniej wody niż zastępujące je sady awokado, przez co strumienie spływające ze zboczy mogą osłabnąć, a stanowią one źródło życiodajnego płynu nie tylko dla okolicznych mieszkańców, ale częściowo również dla meksykańskiej stolicy. Skutkiem wylesiania jest także degradacja gleb, a duzi producenci mają tendencję do nadużywania nawozów oraz środków ochrony roślin, co budzi obawy o wpływ na zdrowie ludności żyjącej w pobliżu wielkich plantacji.
Zielone złoto w rękach karteli
Uprawa awokado zaczęła przynosić dochody większe niż marihuany, nic więc dziwnego, że zainteresowały się nią kartele narkotykowe. Potężna organizacja Caballeros Templarios (Templariusze) wykorzystała dane administracji rządowej, by obłożyć farmerów „podatkiem” od hektara sadu oraz kilograma wyprodukowanych owoców. Następnie zaczęto wymuszać opłaty również od firm zajmujących się pakowaniem i transportem, a nawet od agencji wynajmujących robotników do pracy na plantacjach. Rocznie miało to przynosić ok. 150 mln dolarów zysku.
Wszystko to było oczywiście możliwe dzięki groźbom, szantażom i łapówkom, a także podpaleniom, porwaniom, gwałtom i zabójstwom. Według oficjalnych statystyk między 2006 a 2015 rokiem w Michoacánie popełniono 8258 morderstw, przy czym dane te mogą być poważnie zaniżone. Wprawdzie Templariusze zostali rozbici w 2015 roku, ale ich miejsce zajmują nowe organizacje, które walczą o przejęcie zwolnionego terenu.
W mieście i gminie Tancítaro, gdzie hodowla i eksport awokado są podstawą gospodarki, producenci owoców powołali do życia lokalną samoobronę niezależną od władz państwowych. Powstały umocnione punkty kontrolne, a członków milicji wyposażono stopniowo w broń automatyczną i lekko opancerzone samochody uzbrojone w karabiny maszynowe. Grupy ochotników strzegą transportów wyjeżdżających z miasta.
Dzięki temu Tancítaro stało się bezpieczną wyspą opierającą się fali przestępstw narastającej w reszcie stanu, ale ten pozytywny przykład samoorganizacji nie może przysłonić sytuacji panującej w reszcie Michoacánu.
Aktualizacja (lipiec 2020): Sytuacja w Meksyku nie uległa poprawie. Wobec spadających szybko zysków w uprawy opium i produkcji heroiny, wymuszanie haraczy na farmerach uprawiających awokado stały się jeszcze ważniejszym źródłem zysków dla karteli. Co gorsza, stan Michoacán stał się areną brutalnej walki aż czterech organizacji przestępczych. Zdołały one też zinfiltrować lokalne formacje samoobrony, które straciły tym samym na znaczeniu. Eksport awokado do USA i Europy nadal rośnie. Jako ciekawostkę można dodać, że handlarze narkotyków znaleźli również sposób na przemyt kokainy wewnątrz owoców awokado, które wyglądają na praktycznie nienaruszone.
Woda prawem człowieka awokado
Wylesianie i przejmowanie produkcji przez kartele narkotykowe to nie jedyny problem powodowany przez szybki rozwój upraw awokado napędzany popytem w państwach rozwiniętych. Kolejny związany jest z wysokim zapotrzebowaniem na wodę drzew rodzących te owoce.
Do wyprodukowania kilograma awokado potrzeba średnio (w skali globu) 237 litrów wody podziemnej lub powierzchniowej dostarczanej przez systemy nawadniające (a dodatkowo 849 litrów wody deszczowej). Ale już w prowincji Petorca w Chile do uzyskania kilograma tych owoców potrzeba aż 1280 litrów wody przesyłanej za pomocą irygacji (oprócz 624 litrów wody deszczowej). Daje to 320 litrów wody na jeden owoc (!). Dla porównania, do wyprodukowania kilograma jabłek w Polsce potrzeba średnio 1 (słownie: jednego) litra wody (+424 litrów deszczówki). W przypadku pomarańczy średnia globalna wynosi 110 litrów na kilogram (w Petorce 323 litry).
Nieprzypadkowo przywołałem akurat Petorcę. Pochodzi z niej 60% awokado uprawianych w Chile, które jest drugim po Meksyku największym producentem tych owoców. Specyfiką tego państwa jest prywatyzacja zasobów wodnych. Państwo przyznaje chętnym (bezpłatnie lub dla zwycięzcy licytacji, gdy pojawią się przynajmniej dwa podmioty zainteresowane przejęciem tych samych zasobów) bezterminowe prawo poboru wody z jeziora, rzeki czy wód gruntowych, które można następnie sprzedawać na wolnym rynku. Przy tym własność ziemi jest odseparowana od własności wody.
Sytuacja taka to oczywiście efekt radykalnych neoliberalnych reform przeprowadzonych w czasie dyktatury Augusto Pinocheta pod dyktando tzw. „Chicago Boys”, czyli ekonomistów ze szkoły chicagowskiej. Nawet w stolicy kraju, Santiago, mieszkańcy bywają całymi dniami pozbawieni dostępu do bieżącej wody, mimo iż jej ceny są w Chile najwyższe w Ameryce Południowej.
W Petorce państwo nie przyznaje już praw do wody – wszystkie jej zasoby zostały rozdzielone. Większość wykorzystywana jest w rolnictwie, przede wszystkim przy uprawie awokado. Ponieważ prawo do poboru 1 litra wody na sekundę – co wystarcza do utrzymania 1 ha drzew rodzących „zielone złoto” – kosztuje ok. 14,5 tysiąca dolarów, stać na to głównie właścicieli wielkich plantacji. Niejedna z nich powstała na górskich zboczach, gdzie wcześniej wypasano zwierzęta, a ziemia była tania. Awokado daje się tam uprawiać tylko dlatego, że można dostarczyć wodę z daleka za pomocą sieci irygacyjnej.
Tam, gdzie niegdyś płynęły rzeki, dziś widać jedynie puste koryta, a okolicznym mieszkańcom dowozi się wodę beczkowozami. Wielu z nich potraciło zwierzęta hodowlane, gdyż nie byli w stanie ich napoić. Cała prowincja jest dotknięta niedoborem wody. Od 2007 roku ok. 2000 farmerów musiało zrezygnować z uprawy awokado na swoich małych plantacjach z powodu niemożliwości należytego podlewania swoich drzew. Tylko właścicieli większych areałów stać na kopanie dostatecznie głębokich studni i dostarczanie wody z dużej odległości.
Bogatym plantatorom ciągle jest zresztą mało. W regionie istnieje ok. 4000 nielegalnych studni, nie brakuje też nielegalnych ujęć wody oraz przypadków pobierania ilości większych niż to możliwe zgodnie z prawem. Kary za tego typu przestępstwa są śmiesznie niskie, a lokalne władze robią niewiele, by zwalczać takie kradzieże.
Zielone sady na pustyni
Podobne problemy występują w Peru, w regionie Ica, w którym panuje bardzo suchy, pustynny klimat. Rozwój sieci irygacyjnej pozwolił dokonać tam w ciągu ostatnich 20 lat prawdziwej rewolucji rolniczej. Produkuje się tam zwłaszcza szparagi, ale jedną z ważniejszych roślin uprawnych jest też awokado. Niestety, zużywa się tam obecnie znacznie więcej wody niż wynoszą lokalne zasoby, co powoduje stałe obniżanie się poziomu warstw wodonośnych. Jest to dotkliwe szczególnie dla drobniejszych farmerów, którym trudno jest pogłębiać studnie tak bardzo, jak robią to wielcy plantatorzy. W dłuższym terminie ucierpieć mogą jednak wszyscy.
By zapobiec załamaniu, władze planują rozbudowę systemu zapór i kanałów, które mają umożliwić czerpanie wody z obszarów położonych wyżej na zboczach Andów. To również niesie jednak za sobą negatywne skutki dla środowiska i uderza w lokalnych pasterzy. Kanały odcinają ich od części pastwisk, inne dostępne dla nich ziemie są okresowo zalewane, a w stojącej wodzie rozwijają się bakterie atakujące zwierzęta. Mieszkańcy sąsiadującego z Ica regionu Huancavelica uważają przy tym, że są okradani z wody i obawiają się, że wkrótce zacznie jej brakować również na ich terenie.
Etyczna konsumpcja – niemożliwe?
Wylesianie spowodowane przez same tylko uprawy awokado w Meksyku może wydać się relatywnie niewielkim problemem, ale należy je rozpatrywać jako część wielkiego globalnego zagrożenia, jakim jest deforestacja. W skali świata przynajmniej połowa tego zjawiska związana jest z rozwojem komercyjnego rolnictwa, szczególnie nastawionego na eksport. W przypadku lasów tropikalnych aż 71% z nich wycięto na potrzeby produkcji żywności, z czego 49% zamieniono na pola, lasy i pastwiska nielegalnie (tak jak to się dzieje w Michoacánie).
Podobnie jest z innymi skutkami ekspansji rolnictwa w krajach rozwijających się, napędzanej przez popyt w krajach rozwiniętych. Przestępczość i rabunkowe wykorzystywanie zasobów związane są nie tylko z uprawą awokado.
Co możemy z tym zrobić? Niestety, jeśli odnieść to pytanie konkretnie do każdego i każdej z nas, jako przeciętnych mieszkańców peryferyjnego kraju Unii Europejskiej, to odpowiedź brzmi: niewiele. Nie mamy wielkiego wpływu na obowiązujące w Chile prawo dotyczące zasobów wodnych (własność w tym zakresie chroniona jest przez konstytucję tego kraju) czy też na skuteczność władz Meksyku w walce z kartelami narkotykowymi i nielegalnym wycinaniem lasów.
Jako konsumenci możemy starać się wywierać naciski na importerów i sprzedawców, by rezygnowali z kupna towarów wyprodukowanych na skutek nielegalnego wylesiania czy też pochodzących z plantacji ukaranych za nielegalny pobór wody (w Danii udało się skłonić do tego ostatniego część sieci supermarketów). Możemy też oczekiwać regulacji dotyczących importu takich towarów do Unii Europejskiej oraz certyfikacji owoców pochodzących ze zrównoważonych upraw.
Nie namawiam przy tym do całkowitej rezygnacji z jedzenia awokado, gdyż światowego trendu rosnącej mody na ten owoc raczej i tak nie zatrzymamy. Czy ubogi Michoacán nie zbiedniałby przy tym jeszcze bardziej, gdyby zapotrzebowanie na jego główny towar eksportowy drastycznie spadło?
Najwięcej awokado na polskim rynku pochodzi z Izraela (prawie 3000 ton), Hiszpanii i Republiki Południowej Afryki (po ponad 2200 ton), ale sporo importujemy też z Peru (ponad 1200 ton). Z Chile czy Meksyku kupujemy już o rząd wielkości mniej (odpowiednio ponad 373 i 122 tony), ale owoce z tych państw mogą też do nas trafiać za pośrednictwem m.in. Niemiec i Holandii (łącznie ponad 1500 ton). W praktyce jednak w sklepie często brakuje nawet dokładnej informacji o pochodzeniu towarów na półce.
Z tego wszystkiego płynie na pewno jeden wniosek: etyczna konsumpcja jest w naszej rzeczywistości szalenie trudna, jeśli w ogóle możliwa. Tym trudniejsza, im większy dystans – nie tylko w sensie dosłownym – dzieli nas od wytwórcy. Gdzieś w trakcie całego łańcucha produkcyjnego – czy chodzi o żywność, czy ubrania lub komputery – zawsze natrafiamy na niezrównoważoną gospodarkę zasobami, degradację środowiska naturalnego, źle wynagradzanych dostawców, ludzi pracujących w niegodnych warunkach, grupy przestępcze czerpiące zyski z handlu danym towarem itd. itp. Świadomość tego stanu rzeczy jest pierwszym krokiem do jego zmiany.
Aktualizacja (lipiec 2020): Czy mali rolnicy korzystają na eksporcie awokado?
W minionym roku ukazało się bardzo ciekawe badanie na temat wpływu rosnącego popytu na awokado na życie drobnych rolników w Kolumbii. Jego autorzy wskazują, że wymagania stawiane przez zachodnich oraz chińskich konsumentów sprawiają, iż mali farmerzy uprawiający awokado od dziesięcioleci nie mają realnych możliwości eksportowania swoich produktów. Nie spełniają one zapotrzebowania na „ładne”, podobne do siebie owoce o określonym kształcie, a sami rolnicy nie są w stanie uzyskać niezbędnych wydawanych przez kolumbijskie władze zaświadczeń o przestrzeganiu „dobrych praktyk” i wymogów fitosanitarnych, o pozytywnych wynikach testów chemicznych oraz o dopuszczeniu do eksportu, jak również międzynarodowego certyfikatu GlobalG.A.P.
Najwyżej ceniona na zachodnich rynkach jest odmiana awokado haas. Dzięki grubej skórce i długiemu okresowi dojrzewania szczególnie dobrze nadaje się do eksportu przez ocean. Niestety, rośnie jedynie powyżej wysokości 1500 m n.p.m., co wyklucza farmerów uprawiających inne odmiany na niżej położonych terenach. Ponadto importerzy płacą z reguły dopiero po otrzymaniu towaru, dany producent musi więc być na tyle stabilny finansowo, by móc poczekać na swoje pieniądze dwa do sześciu tygodni. Wszystko to oznacza to, że jeśli dane awokado znalazło się na półce europejskiego sklepu, to jego miejsce ostatecznej sprzedaży zostało prawdopodobnie zaplanowane jeszcze przed posadzeniem drzewka, na którym wyrosło.
Farmerzy, którzy korzystają na światowym wzroście popytu na awokado, to z reguły ludzie, którzy prowadzili innego typu działalność biznesową i dzięki niej zdobyli środki na inwestycje w produkcję awokado z wykorzystaniem dużych areałów, nawozów, środków ochrony roślin i nawadniania, a także na zatrudnienie robotników rolnych i przedstawicieli handlowych, którzy zdobywają kontrakty bezpośrednio z dużymi odbiorcami.
W porównaniu właściciele mniejszych gospodarstw nie posiadają środków na większe inwestycje (np. w systemy irygacyjne, które zmniejszyłyby ryzyko związane z poleganiem na opadach deszczu), a kredyty pod zastaw ziemi są dla nich zbyt dużym ryzykiem, gdyż narażają ich na utratę jedynego źródła dochodu w razie gorszych plonów lub dużego sezonowego spadku cen. Martwiąc się najbardziej o stabilność finansową, nie stosują upraw monokulturowych, lecz między drzewkami awokado sadzą też kakaowce, mango czy maniok, co zmniejsza efektywność produkcji, ale też ryzyko związane z niskim plonem jednej z roślin, a przy tym pozwala ograniczyć wydatki na nawozy i pestycydy. Są to racjonalne wybory umożliwiające ograniczanie ryzyka, ale oznaczają stopniowe pogarszanie się sytuacji tej kategorii farmerów.
Zbiory tych rolników są zbyt niskie i nieregularne, by mogli nawiązywać bezpośrednie relacje z większymi odbiorcami, jak markety czy restauracje, muszą więc oni polegać na oferujących niższe ceny pośrednikach. Co gorsza, rosnąca konkurencja ze strony dużych farmerów dodatkowo ogranicza ich możliwości zbytu i wypycha ich z krajowego rynku, którego potrzeby dawniej zaspokajali. Nie mogą też liczyć na pomoc rządu w zakresie marketingu i doradztwa biznesowego, gdyż jest ona dostępna jedynie dla producentów stosujących nowoczesne metody upraw.
W jeszcze gorszej sytuacji są właściciele najmniejszych działek i starych, kilkudziesięcioletnich drzewek, które gorzej owocują. Ich ścięcie i posadzenie nowych oznaczałoby nawet trzyletnie oczekiwanie na pierwszy plon, co jest w ich przypadku zupełnie niemożliwe do zaakceptowania. Niewielki dochód z gospodarstwa uzupełniają, pracując na cudzej ziemi – niestety liczyć mogą jedynie na tymczasowe zatrudnienie i stawki poniżej płacy minimalnej.
Bibliografia
Wylesianie
- Miguel Bravo-Espinosa, Manuel E. Mendoza, Teodoro Carlón Allende, Lenin E. Medina-Orozco, José Trinidad Sáenz Reyes, Rosaura Páez, Effects of converting forest to avocado orchards on topsoil properties in the Trans-Mexican volcanic system, Mexico, „Land Degradation and Development”, Volume 25, Issue 5, September/October 2014, s. 452–467.
- Victoria Burnett, Avocados Imperil Monarch Butterflies’ Winter Home in Mexico, „The New York Times”, 17 listopada 2016 [dostęp: 29 lipca 2017].
- Sam Lawson, Consumer Goods and Deforestation. An Analysis of the Extent and Nature of Illegality in Forest Conversion for Agriculture and Timber Plantations, „Forest Trends Report Series”, wrzesień 2014, [dostęp: 4 października 2017].
- Haroon Siddique, Rising avocado prices fuelling illegal deforestation in Mexico, „The Guardian”, 10 sierpnia 2016 [dostęp: 29 lipca 2017].
- Mark Stevenson, Mexico: Deforestation for avocados much higher than thought, „Associated Press News”, 31 października 2016 [dostęp: 3 października 2017].
Kartele
- Marc Casanovas, La muerte del último gran cártel mexicano del aguacate, „PlayGround”, 5 lutego 2017 [dostęp: 25 września 2017].
- Lenny Flank, Avocados and the Mexican Drug Cartels, „Daily Kos”, 12 lipca 2016 [dostęp: 25 września 2017].
- Juliana Fregoso, Qué hay detrás de las plantaciones de aguacate que manejan los narcos en México, „Infobae”, 25 lutego 2017 [dostęp: 25 września 2017].
- Jan-Albert Hootsen, “Blood Avocados”: The Dark Side of Your Guacamole, „Vocativ”, 18 listopada 2013 [dostęp: 25 września 2017].
- Nathaniel Parish Flannery, Mexico’s avocado army: how one city stood up to the drug cartels, „The Guardian”, 18 maja 2017 [dostęp: 25 września 2017].
- Maria Alejandra Navarrete, From Face Masks to Avocados, the Boundless Creativity of Drug Traffickers, [w:] InSight Crime, 3 kwietnia 2020 [dostęp: 6 lipca 2020].
- Cat Rainsford, Mexico’s Cartels Fighting It Out for Control of Avocado Business, [w:] InSight Crime, 30 września 2019 [dostęp: 6 lipca 2020].
- Un nuevo negocio. La “guerra de la palta” convierte a Michoacán en la capital de la violencia en México, „clarin.com”, 12 września 2019 [dostęp: 6 lipca 2020].
Zużycie wody
- Avocados and stolen water, ed. by Louise Voller, „Danwatch”, 19 marca 2017 [dostęp: 29 września 2017].
- Constanze Bandowski, Der Preis des Avocado-Booms, „Frankfurter Rundschau”, 6 stycznia 2017 [dostęp: 30 września 2017].
- Daniel Bland, Las tarifas más y menos costosas de las empresas de aguas de Latinoamérica, „Business News Americas”, 19 sierpnia 2013 [dostęp: 29 września 2017].
- Daniel Gallagher, The heavy price of Santiago’s privatised water, „The Guardian”, 15 września 2016 [dostęp: 29 września 2017].
- Ian James, The costs of Peru’s farming boom, „Desert Sun”, 10 grudnia 2015 [dostęp: 30 września 2017].
- Marianela Jarroud, Laissez Faire Water Laws Threaten Family Farming in Chile, „Inter Press Service”, 27 maja 2015 [dostęp: 29 września 2017].
- Steven Maxwell, The irrigation projects transforming Peru’s produce prospects, „Produce Business UK”, 16 września 2015 [dostęp: 30 września 2017].
- M. Mekonnen and A. Y. Hoekstra, The green, blue and grey water footprint of crops and derived crop products. Appendix II. Water footprint per ton of crop or derived crop product at national and sub-national level (m3/ton) (1996-2005), „Hydrology and Earth System Sciences”, 15, 1577-1600, 25 May 2011, [dostęp: 26 września 2017].
- Eilís O’Neill, Avocado farming straining Chilean water supplies, „Deutsche Welle”, 27 marca 2014 [dostęp: 29 września 2017].
- Taż, Green Gold: Are Your Avocados Draining A Community’s Drinking Water?, „Civil Eats”, 29 września 2014 [dostęp: 30 września 2017].
- Peru’s cash crop, asparagus is bleeding key region dry, „Public Radio International”, 24 stycznia 2012 [dostęp: 30 września 2017].
Inne
- Carlos A. Anaya, Ana Laura Burgos, Energy consumption in the management of avocado orchards in Michoacán, Mexico, „Revista Chapingo Serie Horticultura”, vol. XXI, núm. 1, enero-abril, 2015 [dostęp: 3 października 2017].
- Joanna Blythman, Can hipsters stomach the unpalatable truth about avocado toast?, „The Guardian”, 12 sierpnia 2016 [dostęp: 4 października 2017].
- Główny Urząd Statystyczny. Baza Handlu Zagranicznego. Dane z roku 2016 [dostęp: 4 października 2017].
- Flora Charner, Super Bowl guacamole could get pricier, „CNN”, 4 lutego 2017 [dostęp: 4 października 2017].
- Jennifer Gonzalez Covarrubias, Forests, locals harmed in Mexico’s avocado boom, „Phys.org”, 4 listopada 2016 [dostęp: 3 października 2017].
- Danish supermarkets change avocado supply policies, , „Fresh Plaza”, 20 marca 2017 [dostęp: 4 października 2017].
- Sergio Gonzalez, Chilean Avocado Production, Exports and Demand Increase inMY2016, [w:] United States Department of Agriculture, Global Agriculture Information Network, 12 stycznia 2016 [dostęp: 30 września 2017].
- Angela Serrano, Andrew Brooks, Who is left behind in global food systems? Local farmers failed by Colombia’s avocado boom, „Environment and Planning E: Nature and Space”, Vol. 2, Issue 2, s. 348–367.
- The avocado market is favorable and benefitting Chile, „Fresh Plaza”, 17 stycznia 2017 [dostęp: 28 września 2017].
- Will Tucker, Taking the Deforestation Out of Avocados, „Ecosystem Marketplace”, 25 sierpnia 2016 [dostęp: 4 października 2017].
- Kate Wheeling, Can Avocado Fans Have Their Fruit and Eat it Too?, „Pacific Standard”, 25 sierpnia 2016 [dostęp: 4 października 2017].
(Rys. w nagłówku: Susan Murtaugh, CC BY-ND 2.0)